Translate

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 2



Była godzina ósma nad ranem. Biała wilczyca już nie spała. Siedziała niespokojnie, próbując walczyć z narastającym głodem. Nie było mowy o tknięciu tego obrzydliwego mięsa, które dostała.  Jeśli Szef jej nie zabije, to umrze z głodu. Najgorsze było to, że mężczyzna nie miał bladego pojęcia o jej „wegetarianizmie”. Alba nie potrafiła zjeść jedzenia nawet na siłę. Już kiedyś próbowała i skończyło się to wymiotami. Trudno się mówi, powtarzała w myślach. Jednak naprawdę nienawidziła siebie za to, że jest inna. Wolałaby być taka sama jak pozostali i normalnie żyć, niż wybrzydzać i siedzieć w tej paskudnej klatce.
                Niespodziewanie usłyszała energiczne kroki, które z pewnością należały do Szefa. Zbliżał się. W końcu podszedł do drzwi i otworzył je. Ujrzała go po raz pierwszy. Jej błękitne ślepia nie mogły się od niego oderwać. Był on wysokim brunetem o  dużych niebieskozielonych oczach. Na jego opaloną twarz opadały bujne kosmyki włosów, które komponowały się z lekkim zarostem. Miał perkaty nos i wąskie, różane usta. Ubrany był w szarą koszulę i podarte jeansy. Podszedł do jej klatki i zobaczył, że miska z jedzeniem jest pełna. Zdziwił się trochę.
- Nic nie zjadłaś. To pewnie przez stres, co?
Alba pokiwała głową na nie. Szef uniósł lekko brwi.
- Ty mnie rozumiesz? A więc to prawda.
Wilczyca westchnęła. Wiedziała bowiem, że wszelkie próby kontaktu z mężczyzną zakończą się porażką, a ona i tak nie dowie się o co mu chodzi. Nie zamierzała jednak siedzieć bezczynnie i głodować. Schyliła głowę do mięsa, zaciągnęła się jego zapachem, po czym zmarszczyła nos,  wykonała jakby odruch wymiotny i pokiwała głową na nie. Szef zastanawiał się o co chodzi, w końcu zapytał:
- Nieświeże? Mogę ci przynieść nowe.
Alba znowu pokiwała.
- Nie chcesz to nie.
Wilczyca lekko zawarczała. Mężczyzna nawet nie wpadł na to, że jest zirytowana.
- Wiesz co? Wezmę cię na mały spacer, bo też masz jakieś swoje potrzeby. Nie chcę żebyś pobrudziła mi pokój.
Alba wydała z siebie dziwny dźwięk, jakby chciała się zaśmiać. Szef uśmiechnął się, otworzył klatkę i założył jej obrożę, następnie przypiął smycz. Wyszedł z nią na zewnątrz. Mogła teraz zobaczyć otoczenie.
                Domek był nieduży, pokryty jasnobrązowym drewnem. Miał kilka małych okienek z zarysowanymi szybami. Do starych drzwi prowadziła wąska ścieżka. W dachu było kilka nielicznych dziur, przez które światło wlatywało do środka. Podwórko porastała średniej długości trawa, a niedaleko znajdował się las. Całość była raczej uboga i prosta.
                Alba widząc roślinność pociągnęła Szefa za sobą. Wreszcie zatrzymała się i zaczęła jeść trawę. Ten widok zaskoczył bruneta.
- Teraz rozumiem, nie jesz mięsa. Tego się po tobie nie spodziewałem.
                Po półgodzinnym spacerze wilczyca wróciła do swojej „nory”. Tym razem miska napełniona była zieleniną. Ucieszyła się, to dawało jej nadzieję na przeżycie. Zdziwiła się, że Szef nie bał się wyprowadzić jej na zewnątrz. Była wilkiem, w każdej chwili mogła stać się agresywna i go pogryźć. Mężczyzna wyczuwał w niej jednak łagodność i zapewne wiedział o niej więcej niż ona sama.
                Każdy dzień przybliżał ich do zaćmienia, a Alba fascynowała Szefa coraz bardziej. Dowiadywał się coraz to nowych rzeczy. Lubił z nią przebywać, choć była tylko zwierzęciem. Obawiał się jednak tego, co się stanie w dniu zaćmienia księżyca. Nie chciał, żeby zmieniła się w jakąś bestię, o której słyszał. Jak się dowiedział, co roku pierwszy wilk urodzony w całkowite zaćmienie księżyca jest wyjątkowy. Jeśli w danym roku nie ma żadnego całkowitego zaćmienia, wtedy ta zasada nie obowiązuje. Jeżeli kilka wilków urodzi się w tej samej chwili, powiadają, że to księżyc wybiera, który stanie się tym wyjątkowym. Po kilku latach, tydzień przed całkowitym zaćmieniem, u wyjątkowego wilka pojawia się specjalne znamię na łapie, które oznacza, że to właśnie w to najbliższe zaćmienie coś się z nim stanie. Tego jednak nikt nie wie, ale ludzie mówią, że zwierzęta przemieniają się w nieziemskie bestie. Po co i dlaczego? Odpowiedź jest wciąż nieznana. Nie wiadomo też jak księżyc może wybierać wilki skoro jest tylko satelitą, rzeczą nieżywą. Szef zadaje sobie pytanie:
- A może to nie on?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz